Holly
Siedziałam w swoim pokoju. Trzy dni
temu wróciłam z Toronto i nie miałam zbytniej ochoty do życia.
Wciąż czułam pustkę po stracie dziadka. Mama namówiła bunie,
żeby przyleciała z nami- i ku mojemu zdziwieniu - zgodziła się
bez oporów.
Siedząc w pokoju usłyszałam krzyk
mojej mamy. Szybko zbiegłam na dół zobaczyć co się stało. Gdy
weszłam do kuchni zobaczyłam,.że moja mama zbiła szklankę a
kawałek szkła wbił się jej w rękę.
-wszystko w porządku mamo? - zapytałam
stanowczo.
-Przynieś mi proszę .... - prośbę
mamy przerwał dzwonek do drzwi.
Pobiegłam, szybko do drzwi i chcąc je
otworzyć jednak zawahałam się gdy, wyjrzałam przez "judasza"
i zobaczyłam, że nic nie ma. Zignorowałam to, myśląc że to
jakieś dzieciaki. Wzruszyłam ramionami. Jednak kiedy odeszłam,
ponownie się odwróciłam i znowu powtórzyłam czynność. Znowu
pustka. Nie pewnie otworzyłam drzwi, jednak na wycieraczce był
tylko list. "Przekaż tatuśkowi żeby przestał węszyć...
Chyba że bardzo chce nam podpaść". Przełknęłam ciężko
ślinę. Ręce drżały mi kiedy zamknęłam drzwi.
-Tato- krzyknęłam.
Jednak nie odpowiedział. Musiał być
w swoim gabinecie. Postanowiłam tam pójść.
-Kochanie czy wszystko w
porządku?-zapytała z troska bunia.
Skinęłam niepewnie głową i
spojrzałam w stronę mamy. Jej dłoń był opatrzona, a ona miała
dziwny wyraz twarzy.
-Czy coś się stało?- zapytałam
przygryzając wargę i kołysząc się na piętach.
-Tata musiał dziś zostać dłużej w
pracy, będzie nad ranem- podobnie zaczęłam być niespokojna.
A co jeśli coś mu się stanie? Czarne
myśli natychmiast napłynęły do mojej głowy. Gdy tylko
przekroczyłam próg mojego pokoju opadłam na łózko a mój telefon
rozdzwonił się. Justin. Odebrałam i zapomniałam o
wszystkim. No do czasu jego pierwszych słów;
-Nie wychodź nigdzie z domu- i
usłyszałam jak, ostro skręca.-Zaraz będę- i po tych słowach
rozłączył się.
Odłożyłam list na biurko z zamiarem
dania go tacie jak wróci. Zaczęłam sobie przypominać resztę dnia
kiedy Justin poprosił mnie o bycie jego dziewczyną. Siedziałam tak
chwilę i usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach. Szybko
podniosłam się z łóżka i stanęłam. Do mojego pokoju wbiegł
zmęczony Justin.
-Kochanie wszystko ok ? - zapytałam
niepewna
-Nic nie jest w porządku ! Gdzie twój
tata? - wykrzyczał
-W pracy. Wróci nad ranem -
powiedziałam wystraszona.
Justin podszedł do mojego biurka i
zobaczył list. Wziął go do ręki i przeczytał.
-Skąd to masz ?! - zapytał wściekły
-Leżało na wycieraczce. -
odpowiedziałam.
-Weź telefon i zadzwoń do taty -
rozkazał mi
-Ale po co ? - odpowiedziałam
przestraszona. Justin postrzał na mnie złowieszczym wzrokiem po
czym wzięłam telefon i zadzwoniłam.
Chwila ale co ja mam mu powiedzieć?
Pomyślałam.
-Halo ? - usłyszałam głos taty
-Tato błagam cie wracaj jak
najszybciej do domu proszę - powiedziałam a w moich oczach pojawiły
się łzy .
-Ale co się stało ? - zapytał
zmartwiony.
-Po prostu przyjedź - krzyknęłam i
się rozłączyłam.
Usiadłam na łóżko i zaczęłam
płakać. Justin usiadł koło mnie i przytulił mnie z całej siły.
Po chwili gdy już się uspokoiłam wstałam z łóżka.
-A tak w ogóle Justin po co
przyjechałeś ? Co się stało ? - zapytałam podchodząc do okna
...
Bo wiesz skarbie - wstał i stanął
koło mnie - Lee jest tu w Standard.
-Coo ?! To ten Co...
Justin nie dal mi dokończyć
-Tak to ten który mnie napadł. -
powiedział a ja zaczęłam płakać
-Czy on .. - otarłam łzy - ...zrobi
coś mojemu ojcu ?- odwróciłam się do niego
-Nie wiem ale niech twój tata na
chwile obecna zrezygnuje z obowiązków.
Powiedział i oparł się o biurko.
Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Holly czy mogłabyś mi coś obiecać
? - zapytał patrząc mi w oczy.
Ani na chwilę się nie zawahałam,
ufam mu. Wie, ze jeśli zawiedzie moje zaufanie...nawet nie chce o
tym myśleć.
-Tak - odpowiedziałam
-Nie wychodź z domu przez parę dni
proszę - powiedział i musnął moje usta.
-A...aa...ale dlaczego?-załamałam
się.
-Zrób to dla mnie-przytulił mnie
delikatnie.
Czułam jego perfumy. Zawsze używa
tych samych i mimo że kocham ten zapach to uważam, że powinien
mniej ich używać. Pamiętam jak w dzieciństwie jakaś idiotka się
do niego przyczepiała, a ponieważ miała silne uczulenie to Justin
często się psikał perfumami taty. Strasznie mnie to bawiło. Nie
wiem co z tą laską teraz, ale jak już nie mieszkaliśmy na tej
samej ulicy to pewnie się od niego odczepiła.
-Muszę iść-chłopak puścił mnie i
chciał już wyjść, ale pociągnęłam go za koszulkę, odwrócił
się, a ja złączyłam nasze usta.
-Teraz może iść-poklepałam go po
ramieniu.
Wyszedł i zostałam sama. Ręce mi się
cały czas trzęsły. A co jeśli tacie stanie się coś gdy będzie
tutaj jechał?
Diana
Spotkałam się
właśnie z moją ciocią, która powiedziała mi, że razem z
Jaxonem słodko wyglądamy. Użyła słowa „słodko”
S-Ł-O-D-K-O.
Jak? Skoro nawet
nie jesteśmy razem. Się pytam siebie i nie mogę tego pojąć.
___________
Nie wiem co mam napisać. Przepraszam... to za mało. Jest mi tak strasznie głupio...miał być pod koniec sierpnia, a tutaj już 5 września już :c
Karoli każe mi przekazać, że następny będzie w niedziele (następną) bo musi ogarnąć szkołę, tak samo jak ja.
Mam nadzieje, że rozumiecie :)
Ily x
Super
OdpowiedzUsuńŚwietny! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com ^^
Jeju genialny 💜,/belieber270597
OdpowiedzUsuńwarto bylo czekac ! <3 dopiero wrocilyscie a juz akcja : )
OdpowiedzUsuńA kto pisał? Xdddddd /David
OdpowiedzUsuńJa.
UsuńOmg *,*
OdpowiedzUsuńOmg *,*
OdpowiedzUsuńCudowny <33
OdpowiedzUsuń