piątek, 5 września 2014

#12

Holly
Siedziałam w swoim pokoju. Trzy dni temu wróciłam z Toronto i nie miałam zbytniej ochoty do życia. Wciąż czułam pustkę po stracie dziadka. Mama namówiła bunie, żeby przyleciała z nami- i ku mojemu zdziwieniu - zgodziła się bez oporów.
Siedząc w pokoju usłyszałam krzyk mojej mamy. Szybko zbiegłam na dół zobaczyć co się stało. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam,.że moja mama zbiła szklankę a kawałek szkła wbił się jej w rękę.
-wszystko w porządku mamo? - zapytałam stanowczo.
-Przynieś mi proszę .... - prośbę mamy przerwał dzwonek do drzwi.
Pobiegłam, szybko do drzwi i chcąc je otworzyć jednak zawahałam się gdy, wyjrzałam przez "judasza" i zobaczyłam, że nic nie ma. Zignorowałam to, myśląc że to jakieś dzieciaki. Wzruszyłam ramionami. Jednak kiedy odeszłam, ponownie się odwróciłam i znowu powtórzyłam czynność. Znowu pustka. Nie pewnie otworzyłam drzwi, jednak na wycieraczce był tylko list. "Przekaż tatuśkowi żeby przestał węszyć... Chyba że bardzo chce nam podpaść". Przełknęłam ciężko ślinę. Ręce drżały mi kiedy zamknęłam drzwi.
-Tato- krzyknęłam.
Jednak nie odpowiedział. Musiał być w swoim gabinecie. Postanowiłam tam pójść.
-Kochanie czy wszystko w porządku?-zapytała z troska bunia.
Skinęłam niepewnie głową i spojrzałam w stronę mamy. Jej dłoń był opatrzona, a ona miała dziwny wyraz twarzy.
-Czy coś się stało?- zapytałam przygryzając wargę i kołysząc się na piętach.
-Tata musiał dziś zostać dłużej w pracy, będzie nad ranem- podobnie zaczęłam być niespokojna.
A co jeśli coś mu się stanie? Czarne myśli natychmiast napłynęły do mojej głowy. Gdy tylko przekroczyłam próg mojego pokoju opadłam na łózko a mój telefon rozdzwonił się. Justin. Odebrałam i zapomniałam o wszystkim. No do czasu jego pierwszych słów;
-Nie wychodź nigdzie z domu- i usłyszałam jak, ostro skręca.-Zaraz będę- i po tych słowach rozłączył się.
Odłożyłam list na biurko z zamiarem dania go tacie jak wróci. Zaczęłam sobie przypominać resztę dnia kiedy Justin poprosił mnie o bycie jego dziewczyną. Siedziałam tak chwilę i usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach. Szybko podniosłam się z łóżka i stanęłam. Do mojego pokoju wbiegł zmęczony Justin.
-Kochanie wszystko ok ? - zapytałam niepewna
-Nic nie jest w porządku ! Gdzie twój tata? - wykrzyczał
-W pracy. Wróci nad ranem - powiedziałam wystraszona.
Justin podszedł do mojego biurka i zobaczył list. Wziął go do ręki i przeczytał.
-Skąd to masz ?! - zapytał wściekły
-Leżało na wycieraczce. - odpowiedziałam.
-Weź telefon i zadzwoń do taty - rozkazał mi
-Ale po co ? - odpowiedziałam przestraszona. Justin postrzał na mnie złowieszczym wzrokiem po czym wzięłam telefon i zadzwoniłam.
Chwila ale co ja mam mu powiedzieć? Pomyślałam.
-Halo ? - usłyszałam głos taty
-Tato błagam cie wracaj jak najszybciej do domu proszę - powiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy .
-Ale co się stało ? - zapytał zmartwiony.
-Po prostu przyjedź - krzyknęłam i się rozłączyłam.
Usiadłam na łóżko i zaczęłam płakać. Justin usiadł koło mnie i przytulił mnie z całej siły. Po chwili gdy już się uspokoiłam wstałam z łóżka.
-A tak w ogóle Justin po co przyjechałeś ? Co się stało ? - zapytałam podchodząc do okna ...
Bo wiesz skarbie - wstał i stanął koło mnie - Lee jest tu w Standard.
-Coo ?! To ten Co...
Justin nie dal mi dokończyć
-Tak to ten który mnie napadł. - powiedział a ja zaczęłam płakać
-Czy on .. - otarłam łzy - ...zrobi coś mojemu ojcu ?- odwróciłam się do niego
-Nie wiem ale niech twój tata na chwile obecna zrezygnuje z obowiązków.
Powiedział i oparł się o biurko. Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Holly czy mogłabyś mi coś obiecać ? - zapytał patrząc mi w oczy.
Ani na chwilę się nie zawahałam, ufam mu. Wie, ze jeśli zawiedzie moje zaufanie...nawet nie chce o tym myśleć.
-Tak - odpowiedziałam
-Nie wychodź z domu przez parę dni proszę - powiedział i musnął moje usta.
-A...aa...ale dlaczego?-załamałam się.
-Zrób to dla mnie-przytulił mnie delikatnie.
Czułam jego perfumy. Zawsze używa tych samych i mimo że kocham ten zapach to uważam, że powinien mniej ich używać. Pamiętam jak w dzieciństwie jakaś idiotka się do niego przyczepiała, a ponieważ miała silne uczulenie to Justin często się psikał perfumami taty. Strasznie mnie to bawiło. Nie wiem co z tą laską teraz, ale jak już nie mieszkaliśmy na tej samej ulicy to pewnie się od niego odczepiła.
-Muszę iść-chłopak puścił mnie i chciał już wyjść, ale pociągnęłam go za koszulkę, odwrócił się, a ja złączyłam nasze usta.
-Teraz może iść-poklepałam go po ramieniu.
Wyszedł i zostałam sama. Ręce mi się cały czas trzęsły. A co jeśli tacie stanie się coś gdy będzie tutaj jechał?

Diana

Spotkałam się właśnie z moją ciocią, która powiedziała mi, że razem z Jaxonem słodko wyglądamy. Użyła słowa „słodko”
S-Ł-O-D-K-O.
Jak? Skoro nawet nie jesteśmy razem. Się pytam siebie i nie mogę tego pojąć.

___________
Nie wiem co mam napisać. Przepraszam... to za mało.  Jest mi tak strasznie głupio...miał być pod koniec sierpnia, a tutaj już 5 września już :c
Karoli każe mi przekazać, że następny będzie w niedziele (następną) bo musi ogarnąć szkołę, tak samo jak ja.
Mam nadzieje, że rozumiecie :)
Ily x

9 komentarzy: