niedziela, 22 czerwca 2014

#5

Jeśli ktoś z was potrafi robić tła/szablony na blogi to niech napisze do mnie na Twitterze 
lub Asku będziemy BARDZO wdzięczne :3

 Już nie przedłużam-miłego czytania :) x
 
ROZDZIAŁ PISANY Z MYŚLĄ O DAVIDZIE

Holly

Siedzieliśmy na sofie w salonie ogromnego domu Bieber'a i jak się okazało chłopaków. Z nich znałam tylko Jake'a i Justina. Z początku byłam speszona tym wszystkim. Później poznałam resztę Mike'a, Luke'a, Daniel'a, David'a i James'a. Pomimo tego, ze czułam się pewniej nie odzywałam się za dużo. Co chwila czułam na sobie palący wzrok Justina.
-Gdzie są twoi rodzice, nie widziałem ich ani razu.- zapytał kiedy byliśmy w jego pokoju.
-Od kiedy cię to interesuje, Bieber- zaakcentowałam każde słowo, i spojrzałam w jego karmelowe oczy.
-Nie interesuje się- mruknął, i utkwił wzrok na małym lasku, tuż za oknem. Wyczuwam kłopoty w tym jego pytaniu.- odpowiedz -mruknął ponownie, wciąż nie patrząc w moją stronę.
-Nie wiem myślę, że jeszcze tydzień- westchnęłam, i opadłam plecami na jego łóżko. Byłam zmęczona, a zegarek wskazywał dopiero 18:37.
-Holly, nie wyglądasz najlepiej- popatrzył w końcu na mnie.
-Nie spałam dobrze tej nocy- westchnęłam i odwróciłam głowę w stronę miękkiej kołdry, pachnącej Justinem i zamknęłam oczy. Wdychałam jej zapach. Poczułam jak chłopak schodzi z łóżka i kładzie moje nogi na łóżko nakrywając kocem. Westchnęłam cicho, a on się zaśmiał. Czyżby bipolarny, dupek, zwany Justinem Bieberem był dla mnie miły? Czy może to urojenia, związane z moim zmęczeniem.
-Justin- mruknęłam i odwróciłam się w jego stronę. Spojrzał na mnie odwracając wzrok od okna, przy którym stał- Powinnam iść do domu- wysunęłam się spod koca i usiadłam. Zakręciło mi się w głowie. Na moje nieszczęście chłopak zauważył jak ledwo utrzymywałam się na nogach.
-Jadłaś, coś dzisiaj?- zapytał, wiedząc że nie chciałam nic jeść przez ostatnie 2 i pół godziny.
-Tak na obiedzie, pamiętasz- uniosłam brwi w pytającym geście.
-A tak- podrapał się w tył karku- przyniosę ci coś do jedzenia.- mruknął i wyszedł, pozostawiając mnie samą.

Kiedy wszedł ponownie siedziałam na parapecie, przyglądając się kilku zdjęciom wiszących na ścianie. Na pierwszym był z całą rodzinom, a na pozostałych trzech był z chłopakami i jedno przykuło moją uwagę, Ostatnie, piąte. Był tam z dziewczyną. Ciemno zielone oczy, włosy, długie, czerwone i spięte w niechlujny warkocz. Patrzyła na niego, uśmiechnięta, a na jego twarzy był zabawny grymas.
-Holly- jego ochrypły głos, zabrzmiał przy moim uchu- proszę- podał mi kanapki. Kanapki z szynka, serem, innymi dodatkami
-Justin- jęknęłam- jestem wegetarianką
-Trudno- wzruszył ramionami
-Nie chce być nie miała ale...- nie dał mi dokończyć brutalnie przerywając.
-Wpierdalaj to, a jak ci coś nie pasuje to zdejmij to kurwa, a nie marudź.- warknął lekko podnosząc, na mnie głos. Westchnęłam. Postanowiłam złamać swoją zasadę, niejedzenia mięsa i zjeść to co on przygotował. Sądząc po jego wzroku, nie był zadowolony z tego, iż jestem wegetarianką. Nie pewnie, wzięłam pierwszy kawałek kanapki do ust. Kiedy dawno nie czuty, smak dostał się do moich kupek smakowych jęknęłam z rozkoszy. Od trzech lat nie jadłam mięsa. Justin uśmiechnął się chytrze i udał się na swoje łóżko.

**

-Jesteś pewna, że chcesz już jechać- zapytał Justin, kiedy zaczęłam się zbierać. Była 21:29 a ja miałam jeszcze kilka spraw do załatwienia, na przykład, to dlaczego nie spotkałam się dziś z Dianą po obiedzie. Wybacz skarbie, że Bieber mnie nie odwiózł, pod mój dom.
-Tak, Diana pewnie wyrywa sobie włosy z głowy, dlaczego jeszcze nie zadzwoniłam.
-Czy ona jest, twoją matką do cholery?- warknął, na co wywróciłam oczami. Miałam cichą nadzieje ze nie zobaczy. Myliłam się.
-Do kurwy nędzy, przestań wywracać na mnie tymi oczami.- podniósł na mnie głos.
-Bo, co mi zrobisz, co ?- odpyskowałam
-Bo cię, kurwo uszkodzę.- mruknął i przeszedł obok mnie do drzwi.
-Nie od warzył byś się Bieber.
-Chcesz, się założyć Jonson ?- odwrócił się do mnie po czym wyszedł, nie czekając aż ja to zrobię. I tak oto bipolarny Justin wrócił.

**
-Co, ja ci zrobiłam Bieber- krzyknęłam kiedy staliśmy na czerwonym świetle.
-Wpierdalasz, się w to co nie potrzeba. Czy ja cię proszę o kazania?
-Ja tylko zapytałam dlaczego, tak bardzo się zdenerwowałeś kiedy przytuliłam Davida, czy to jest kurwa grzech ?- wyrzuciłam ręce w powietrze, i przygryzłam wargi, bo powiedziałam słowo na K.
-Czy, ty właśnie przeklęłaś?- zapytał zdziwiony. Nigdy nie przeklinam, chyba że jestem mega zła.
-Tak- sapnęłam i zaczęłam bawić się moimi palcami. Obejrzałam dokładnie każdy milimetr moich zadbanych paznokci. Kiedy ponownie stanęliśmy, na czerwonym świetle czułam jego wzrok na moim policzku. Nie pewnie odwróciłam głowę- Co tym razem, Justin.- przełknęłam cicho ślinę i zagryzłam wargi. Chłopak nieświadomie oblizał swoje, co wyglądało dość seksownie. Holly o czym ty myślisz.
    -Zawieść się do Diany?- zapytał zmieniając ton głosu i temat.
-Nie, ona przyjedzie do mnie- mruknęłam układając głowę na oknie
-O 22:20, czy tej dziewczynie życie nie miłe?
-Po prostu jedz- westchnęłam i zasnęłam oparta o szybę.

**

-Holly- jakiś głos, dobiegał moich uszu. Ledwo go słyszałam, a sen nie opuszczał mojego umysłu. Przetarłam oczy i zobaczyłam, że Justin trzyma mnie na rękach przed drzwiami mojego domu.- gdzie masz klucze?
    -W torebce.- mruknęłam i wtuliłam się w jego pierś.
-Holly- mruknęłam- nie ma tu twojej torebki.- od razu zerwałam się na równe nogi, z jego ramion i pobiegłam w stron jego auta. Na moje szczęście leżała na podłodze. Wróciłam już rozbudzona i otworzyłam drzwi.
-chcesz wejść?- zapytała nie pewnie, a Justin skinął głową. Weszliśmy do domu. Justin ciągnął swoją skórzaną kurtkę, nawet nie wiem kiedy on ją założył. Weszliśmy do mojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to podłączyłam telefon do ładowarki, żeby później móc czytać miliony esemesów od Diany. Wykręciłam jej numer.

Pierwszy sygnał.
Drugi.
Trzeci.

-Spierdalaj, teraz dzwonisz?- powiedziała z udawaną urazą
-Zamknij się, i przyjedź do mnie?
-Zdajesz, sobie sprawę która jest godzina?
-Od kiedy przestrzegasz zasad?-drażniłam się
-Zamknij się, będę za 30 min- powiedziała i rozłączyła się.

-Justin?- zawołałam kiedy nie było go w pokoju.-Justin
-BOOO- usłyszałam za sobą i podskoczyłam do góry. Chłopak wybuchnął śmiechem a ja uderzyłam go żartobliwie, w ramię
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz- warknęłam. Zaskoczyło mnie to, że nie zaczął na mnie krzyczeć.
-Nie, jesteś zabawna księżniczko- mrugnął do mnie a ja zalałam się rumieńcem. Jednak zanim zdążył to zobaczyć odwróciłam się i poszłam do garderoby wyjąć bieliznę.
-Idę pod prysznic, błagam postaraj się nic nie popsuć.- mruknęłam ale usłyszałam jak skrzypi moje łóżko, za nim zamknęłam drzwi od łazienki. Weszłam pod prysznic a moje ciało rozluźniło się pod strumieniem, ciepłej wody.

Justin:

Kiedy Holly, weszła do łazienki, rzuciłem się na jej łóżko. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zacząłem grać, w jakieś beznadziejne gry. Dziesięć minut później mokra głowa Holly wychyliła się zza drzwi.
-Justin- powiedziała cicho
-hmm?
-możesz zamknąć oczy?- zarumieniła się lekko, a ja się zaśmiałem.
-nie-zabrzmiał to jak pytanie
-proszę- jęknęła, w duchu życzliwości, dla tej dziewczyny przymknąłem oczy. Kiedy usłyszałem że, głośno wypuszcza powietrze zachichotałem. Widziałem jak nie ufnie na mnie patrzy kiedy wyszła w czerwonym koronkowym staniku i majtkach do kompletu. Mój przyjaciel, zaczął reagować. Holly ma trochę za chude ciało jednak, ta dziewczyna ma coś w sobie. Coś co nie pozwala mi przestać o niej myśleć. Kiedy była już w garderobie wstałem bezszelestnie z łóżka i poszedłem do niej. Miała na sobie luźną koszulkę sięgającą do jej ud.
-Seksownie wyglądasz w samej bieliźnie.- Holly odwróciła się momentalnie w moja stronę, a jej twarz przykrył wielki rumieniec.
-M zamknąć oczy.- pisnęła
-Nie powiedziałaś na jak długo- zaśmiałem się, a ona fuknęła.
-Ugh, nie mam do ciebie siły, jesteś niemożliwy.
-Dziękuję-zaśmiałem się. Od kiedy ja jestem taki dla dziewczyny.
-To nie był komplement.-wyminęła mnie, ale ja złapałem ja w pasie. Jej oczy wpatrywały się w moje. Chwila słabości a ona już wyrwała się z uścisku.

Wyszła z garderoby a ja podążyłem za nią. Kiedy była przy łóżku pociągnąłem ja i zacząłem ja łaskotać.
-Puszczaj- krzyczała, a ja przyparłem ją do ściany.
-Nie, najpierw powiesz, że jestem seksowny.- łaskotałem ją dalej.
-Nie!-krzyknęła zostając przy swoim.
-Tak!!-przekrzyczałem ją.
-zamknij się- śmiała się jeszcze bardziej.
-Czy, ty mi się kurwa karzesz zamknąć?- udawałem poważnego.
-Masz z tym jakiś problem?- ona również udawała, ale jej uśmiech trwał na twarzy.
-Nie będziesz mi, kurwa rozkazywać.-przestałem ją łaskotać, i zbliżyłem moją twarz do jej.
-Bo co -zapytała, również przybliżać twarz ku mojej.
-Bo, nie jesteś moją matką.- mruknąłem i oboje złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Holly tak szybko jak ich dotknęła, tak szybko się odsunęła wpadając na ścianę.
-Ej, ej, ej, ej, nie bój się- mruknąłem w jej usta- będzie dobrze.
-Wiem , po prostu... mój były- nie pozwoliłem jej skończyć, delikatnie napierając na jej usta.
Z początku stała i nie odwzajemniała pocałunku, ale kiedy naparłem na jej usta mocniej ocknęła się. Pocałowała mnie z taką siłą jaką ja w to włożyłem. Moja ręka zjechała na jej talię, tocząc niewidzialne kółka, na jej bluzce i podwijając ją. Holly wplątała palce w moje włosy. Z moich ust wydobył się pomruk. Odsunęła się ode mnie, lecz ja nie chciałem. Popatrzyłem jej w oczy kiedy podnosiłem jej koszulkę. Nie mam pojęcia czemu, ale prawie nie widocznie skinęła głową. Kiedy jej koszulka, była na ziemi, pociągnąłem ją na łóżko. Opadłem na nią. Pocałunek zaczął robić się coraz bardziej, gorący kiedy jej ręce wjechały pod moją koszulkę. Zdjąłem ją i wylądowała gdzieś obok łóżka. Holly owinęła nogi wokół mojego pasa, a mój język przejechał po jej dolnej wardze. Od sunęła się, ale ja nie chciałem. Złapałem jej dolną wargę w swoje zęby i ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku. Zjechałem ostrożnie dłonią na jej tyłek, lekko go ściskając. Mruknęła, a ja wsunąłem język do jej ust. Nie chcąc pójść, za daleko -a sądząc po wybrzuszeniu w moich spodniach- nie chciałem zrobić już nic więcej. Całowałem ją jeszcze chwilę kiedy drzwi do jej pokoju otworzyły się z hukiem.

-Holly, do kurwy nędzy ile można cię wołać.- do pokoju wtargnęła Diana. Zupełnie o niej zapomnieliśmy. Holly zrzuciła mnie z siebie, i szybko narzuciła na siebie koszulkę. Moją mogę dodać. Diana stałą w osłupieniu patrząc na nas.
-Co do..- warknąłem kiedy zdałem sobie sprawę z tego co się stało.- Holly- nie pewnie powiedziałem- masz moją koszulkę. Bez słowa udała się do łazienki.
-Bieber, co ty tu robisz o-spojrzała na zegarek- 23:20?
-Ślepa jesteś?- warknąłem i przeczesałem dłonią włosy.
-Zrań ją, a ja zranię twojego kutasa.- mruknęła i skoczyła na łóżko Holly.
-Woah, koleżanko kto powiedział, że mam co do niej jakieś plany- okej skłamałem ale ona nie musi o tym wiedzieć. Wzruszyła ramionami.
-Ja tylko mówię.
Holly, wyszła w tym czasie z łazienki dała mi moją bluzkę i mruknęła.
-odprowadzę cie.- zeszliśmy w ciszy ze schodów. Kiedy staliśmy już przy drzwiach ona się odezwała.- To było..- przerwała szukając słowa- żenujące.
-Jest dobrze, księżniczko- pocałowałem ją w policzek i wyszedłem.
KURWA BIEBER CO Z TOBĄ NIE TAK, CO ONA Z TOBĄ ROBI?

Wszedłem do domu, rzuciłem się na kanapę i zacząłem oglądać coś co było w telewizji. Nie byłem zbyt zmęczony.
-Bieber, Bieber, Bieber- usłyszałem śmiech Davida- gdzie to się było? A tak u tej jak jej tam Heli?
-Holly, idioto- mruknąłem pogrążony w meczu koszykówki.
-Ej nie obrażaj się kochanie, każdy w końcu zaczyna coś czuć- zaćwierkał babskim głosem, a ja wywróciłem oczami.
-spierdalaj, ja jestem Justin Bieber, ja nie czuję nic.

Wszyscy siedzieliśmy na kanapie kiedy, dostałem esemesa. Odczytując go powiedziałem.
-Chłopaki, trzeba coś załatwić.- zaśmiałem się, oni już wiedzieli co się szykuje. Wiedzieli że ONI wrócili

.
_______NOWI BOHATEROWIE SĄ W ZAKŁADCE, JUŻ DODANI______________________

Od Karoli:
Hej kochani. Nadchodzę z 5. wybaczcie, że dopiero teraz ale nie miałam weny. Chcę podziękować za komentarze, i za to że czytacie. Ja i Doni jesteśmy wdzięczne. Co do rozdziału. Jak wam się podoba? Spodziewaliście się takiej sceny i miłego Justina?
Liczę, że rozdział się podoba. PROOOOOOSZE KOMĘTUJCIE I PISZCIE OPINIĘ. Jeżeli chcecie możecie być informowani o rozdziałach przeze mnie i Doni. A i jeżeli jesteście zadowoleni że się pocałowali< dość szybko, czego nie chciałam teraz pisac> to podziękujcie Davidowi. :))))))))
Lots of love
Karoli xoxo

Od Doni(czemu piszemy o sobie w trzeciej osobie xD ? );
Następny rozdział będę pisała ja, ale zważywszy na to, że na innych moich blogach na razie troche mało dodaje, jest koniec roku, a ja mam szkołe, komers, pizze z klasą, szkołe i odbieranie świadect to nie wiem kiedy będzie nowy rozdział :c
Jak pewnie zauważyliście w notce wyżej... 
          DZIĘKUJEMY ZA KOMENTARZE ♥
 
Teraz także o nie proszę, bo to daje nam motywacje itd... :)


Do następnego :) x

PS. Jeśli chcesz być informowany to wpisz się DOKŁADNIE TUTAJ :)
I przypominam... Jeśli komentujesz z anonima-podpisuj się :)

8 komentarzy:

  1. Cholera uwielbiam to ♥
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział booski...ale się dzieje,,czekam na NN <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny :) Czekam na nn <3 - V.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty *.* Dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny *-* czekam na nn ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nastepnyy <3Prosze:**

    OdpowiedzUsuń
  7. http://shadowisdangerous.blogspot.com/ dopiero zaczynam. prosze odwiedzcie to. to dla mnie bardzo wazne <3

    OdpowiedzUsuń