Jeśli ktoś z was potrafi robić tła/szablony na blogi to niech napisze do mnie na Twitterze
lub Asku będziemy BARDZO wdzięczne :3
Już nie przedłużam-miłego czytania :) x
ROZDZIAŁ
PISANY Z MYŚLĄ O DAVIDZIE
Holly
Siedzieliśmy
na sofie w salonie ogromnego domu Bieber'a i jak się okazało
chłopaków. Z nich znałam tylko Jake'a i Justina. Z początku byłam
speszona tym wszystkim. Później poznałam resztę Mike'a, Luke'a,
Daniel'a, David'a i James'a. Pomimo tego, ze czułam się pewniej nie
odzywałam się za dużo. Co chwila czułam na sobie palący wzrok
Justina.
-Gdzie
są twoi rodzice, nie widziałem ich ani razu.- zapytał kiedy
byliśmy w jego pokoju.
-Od
kiedy cię to interesuje, Bieber- zaakcentowałam każde słowo, i
spojrzałam w jego karmelowe oczy.
-Nie
interesuje się- mruknął, i utkwił wzrok na małym lasku, tuż za
oknem. Wyczuwam kłopoty w tym jego pytaniu.- odpowiedz -mruknął
ponownie, wciąż nie patrząc w moją stronę.
-Nie
wiem myślę, że jeszcze tydzień- westchnęłam, i opadłam plecami
na jego łóżko. Byłam zmęczona, a zegarek wskazywał dopiero
18:37.
-Holly,
nie wyglądasz najlepiej- popatrzył w końcu na mnie.
-Nie
spałam dobrze tej nocy- westchnęłam i odwróciłam głowę w
stronę miękkiej kołdry, pachnącej Justinem i zamknęłam oczy.
Wdychałam jej zapach. Poczułam jak chłopak schodzi z łóżka i
kładzie moje nogi na łóżko nakrywając kocem. Westchnęłam
cicho, a on się zaśmiał. Czyżby bipolarny, dupek, zwany Justinem
Bieberem był dla mnie miły? Czy może to urojenia, związane z moim
zmęczeniem.
-Justin-
mruknęłam i odwróciłam się w jego stronę. Spojrzał na mnie
odwracając wzrok od okna, przy którym stał- Powinnam iść do
domu- wysunęłam się spod koca i usiadłam. Zakręciło mi się w
głowie. Na moje nieszczęście chłopak zauważył jak ledwo
utrzymywałam się na nogach.
-Jadłaś,
coś dzisiaj?- zapytał, wiedząc że nie chciałam nic jeść przez
ostatnie 2 i pół godziny.
-Tak
na obiedzie, pamiętasz- uniosłam brwi w pytającym geście.
-A
tak- podrapał się w tył karku- przyniosę ci coś do jedzenia.-
mruknął i wyszedł, pozostawiając mnie samą.
Kiedy
wszedł ponownie siedziałam na parapecie, przyglądając się kilku
zdjęciom wiszących na ścianie. Na pierwszym był z całą
rodzinom, a na pozostałych trzech był z chłopakami i jedno
przykuło moją uwagę, Ostatnie, piąte. Był tam z dziewczyną.
Ciemno zielone oczy, włosy, długie, czerwone i spięte w niechlujny
warkocz. Patrzyła na niego, uśmiechnięta, a na jego twarzy był
zabawny grymas.
-Holly-
jego ochrypły głos, zabrzmiał przy moim uchu- proszę- podał mi
kanapki. Kanapki z szynka, serem, innymi dodatkami
-Justin-
jęknęłam- jestem wegetarianką
-Trudno-
wzruszył ramionami
-Nie
chce być nie miała ale...- nie dał mi dokończyć brutalnie
przerywając.
-Wpierdalaj
to, a jak ci coś nie pasuje to zdejmij to kurwa, a nie marudź.-
warknął lekko podnosząc, na mnie głos. Westchnęłam.
Postanowiłam złamać swoją zasadę, niejedzenia mięsa i zjeść
to co on przygotował. Sądząc po jego wzroku, nie był zadowolony z
tego, iż jestem wegetarianką. Nie pewnie, wzięłam pierwszy
kawałek kanapki do ust. Kiedy dawno nie czuty, smak dostał się do
moich kupek smakowych jęknęłam z rozkoszy. Od trzech lat nie
jadłam mięsa. Justin uśmiechnął się chytrze i udał się na
swoje łóżko.
**
-Jesteś
pewna, że chcesz już jechać- zapytał Justin, kiedy zaczęłam się
zbierać. Była 21:29 a ja miałam jeszcze kilka spraw do
załatwienia, na przykład, to dlaczego nie spotkałam się dziś z
Dianą po obiedzie. Wybacz skarbie, że Bieber mnie nie odwiózł,
pod mój dom.
-Tak,
Diana pewnie wyrywa sobie włosy z głowy, dlaczego jeszcze nie
zadzwoniłam.
-Czy
ona jest, twoją matką do cholery?- warknął, na co wywróciłam
oczami. Miałam cichą nadzieje ze nie zobaczy. Myliłam się.
-Do
kurwy nędzy, przestań wywracać na mnie tymi oczami.- podniósł na
mnie głos.
-Bo,
co mi zrobisz, co ?- odpyskowałam
-Bo
cię, kurwo uszkodzę.- mruknął i przeszedł obok mnie do drzwi.
-Nie
od warzył byś się Bieber.
-Chcesz,
się założyć Jonson ?- odwrócił się do mnie po czym wyszedł,
nie czekając aż ja to zrobię. I tak oto bipolarny Justin wrócił.
**
-Co,
ja ci zrobiłam Bieber- krzyknęłam kiedy staliśmy na czerwonym
świetle.
-Wpierdalasz,
się w to co nie potrzeba. Czy ja cię proszę o kazania?
-Ja
tylko zapytałam dlaczego, tak bardzo się zdenerwowałeś kiedy
przytuliłam Davida, czy to jest kurwa grzech ?- wyrzuciłam ręce w
powietrze, i przygryzłam wargi, bo powiedziałam słowo na K.
-Czy,
ty właśnie przeklęłaś?- zapytał zdziwiony. Nigdy nie
przeklinam, chyba że jestem mega zła.
-Tak-
sapnęłam i zaczęłam bawić się moimi palcami. Obejrzałam
dokładnie każdy milimetr moich zadbanych paznokci. Kiedy ponownie
stanęliśmy, na czerwonym świetle czułam jego wzrok na moim
policzku. Nie pewnie odwróciłam głowę- Co tym razem, Justin.-
przełknęłam cicho ślinę i zagryzłam wargi. Chłopak
nieświadomie oblizał swoje, co wyglądało dość seksownie. Holly
o czym ty myślisz.
-Zawieść
się do Diany?- zapytał zmieniając ton głosu i temat.
-Nie,
ona przyjedzie do mnie- mruknęłam układając głowę na oknie
-O
22:20, czy tej dziewczynie życie nie miłe?
-Po
prostu jedz- westchnęłam i zasnęłam oparta o szybę.
**
-Holly-
jakiś głos, dobiegał moich uszu. Ledwo go słyszałam, a sen nie
opuszczał mojego umysłu. Przetarłam oczy i zobaczyłam, że Justin
trzyma mnie na rękach przed drzwiami mojego domu.- gdzie masz
klucze?
-W
torebce.- mruknęłam i wtuliłam się w jego pierś.
-Holly-
mruknęłam- nie ma tu twojej torebki.- od razu zerwałam się na
równe nogi, z jego ramion i pobiegłam w stron jego auta. Na moje
szczęście leżała na podłodze. Wróciłam już rozbudzona i
otworzyłam drzwi.
-chcesz
wejść?- zapytała nie pewnie, a Justin skinął głową. Weszliśmy
do domu. Justin ciągnął swoją skórzaną kurtkę, nawet nie wiem
kiedy on ją założył. Weszliśmy do mojego pokoju. Pierwsze co
zrobiłam to podłączyłam telefon do ładowarki, żeby później
móc czytać miliony esemesów od Diany. Wykręciłam jej numer.
Pierwszy
sygnał.
Drugi.
Trzeci.
-Spierdalaj,
teraz dzwonisz?- powiedziała z udawaną urazą
-Zamknij
się, i przyjedź do mnie?
-Zdajesz,
sobie sprawę która jest godzina?
-Od
kiedy przestrzegasz zasad?-drażniłam się
-Zamknij
się, będę
za 30 min- powiedziała i rozłączyła się.
-Justin?-
zawołałam kiedy nie było go w pokoju.-Justin
-BOOO-
usłyszałam za sobą i podskoczyłam do góry. Chłopak wybuchnął
śmiechem a ja uderzyłam go żartobliwie, w ramię
-Nigdy
więcej mnie tak nie strasz- warknęłam. Zaskoczyło mnie to, że
nie zaczął na mnie krzyczeć.
-Nie,
jesteś zabawna księżniczko- mrugnął do mnie a ja zalałam się
rumieńcem. Jednak zanim zdążył to zobaczyć odwróciłam się i
poszłam do garderoby wyjąć bieliznę.
-Idę
pod prysznic, błagam postaraj się nic nie popsuć.- mruknęłam ale
usłyszałam jak skrzypi moje łóżko, za nim zamknęłam drzwi od
łazienki. Weszłam pod prysznic a moje ciało rozluźniło się pod
strumieniem, ciepłej wody.
Justin:
Kiedy
Holly, weszła do łazienki, rzuciłem się na jej łóżko.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zacząłem grać, w jakieś
beznadziejne gry. Dziesięć minut później mokra głowa Holly
wychyliła się zza drzwi.
-Justin-
powiedziała cicho
-hmm?
-możesz
zamknąć oczy?- zarumieniła się lekko, a ja się zaśmiałem.
-nie-zabrzmiał
to jak pytanie
-proszę-
jęknęła, w duchu życzliwości, dla tej dziewczyny przymknąłem
oczy. Kiedy usłyszałem że, głośno wypuszcza powietrze
zachichotałem. Widziałem jak nie ufnie na mnie patrzy kiedy wyszła
w czerwonym koronkowym staniku i majtkach do kompletu. Mój
przyjaciel, zaczął reagować. Holly ma trochę za chude ciało
jednak, ta dziewczyna ma coś w sobie. Coś co nie pozwala mi
przestać o niej myśleć. Kiedy była już w garderobie wstałem
bezszelestnie z łóżka i poszedłem do niej. Miała na sobie luźną
koszulkę sięgającą do jej ud.
-Seksownie
wyglądasz w samej bieliźnie.- Holly odwróciła się momentalnie w
moja stronę, a jej twarz przykrył wielki rumieniec.
-M
zamknąć oczy.- pisnęła
-Nie
powiedziałaś na jak długo- zaśmiałem się, a ona fuknęła.
-Ugh,
nie mam do ciebie siły, jesteś niemożliwy.
-Dziękuję-zaśmiałem
się. Od kiedy ja jestem taki dla dziewczyny.
-To
nie był komplement.-wyminęła mnie, ale ja złapałem ja w pasie.
Jej oczy wpatrywały się w moje. Chwila słabości a ona już
wyrwała się z uścisku.
Wyszła
z garderoby a ja podążyłem za nią. Kiedy była przy łóżku
pociągnąłem ja i zacząłem ja łaskotać.
-Puszczaj-
krzyczała, a ja przyparłem ją do ściany.
-Nie,
najpierw powiesz, że jestem seksowny.- łaskotałem ją dalej.
-Nie!-krzyknęła
zostając przy swoim.
-Tak!!-przekrzyczałem
ją.
-zamknij
się- śmiała się jeszcze bardziej.
-Czy,
ty mi się kurwa karzesz zamknąć?- udawałem poważnego.
-Masz
z tym jakiś problem?- ona również udawała, ale jej uśmiech trwał
na twarzy.
-Nie
będziesz mi, kurwa rozkazywać.-przestałem ją łaskotać, i
zbliżyłem moją twarz do jej.
-Bo
co -zapytała, również przybliżać twarz ku mojej.
-Bo,
nie jesteś moją matką.- mruknąłem i oboje złączyliśmy nasze
usta w pocałunku. Holly tak szybko jak ich dotknęła, tak szybko
się odsunęła wpadając na ścianę.
-Ej,
ej, ej, ej, nie bój się- mruknąłem w jej usta- będzie dobrze.
-Wiem
, po prostu... mój były- nie pozwoliłem jej skończyć, delikatnie
napierając na jej usta.
Z
początku stała i nie odwzajemniała pocałunku, ale kiedy naparłem
na jej usta mocniej ocknęła się. Pocałowała mnie z taką siłą
jaką ja w to włożyłem. Moja ręka zjechała na jej talię, tocząc
niewidzialne kółka, na jej bluzce i podwijając ją. Holly wplątała
palce w moje włosy. Z moich ust wydobył się pomruk. Odsunęła się
ode mnie, lecz ja nie chciałem. Popatrzyłem jej w oczy kiedy
podnosiłem jej koszulkę. Nie mam pojęcia czemu, ale prawie nie
widocznie skinęła głową. Kiedy jej koszulka, była na ziemi,
pociągnąłem ją na łóżko. Opadłem na nią. Pocałunek zaczął
robić się coraz bardziej, gorący kiedy jej ręce wjechały pod
moją koszulkę. Zdjąłem ją i wylądowała gdzieś obok łóżka.
Holly owinęła nogi wokół mojego pasa, a mój język przejechał
po jej dolnej wardze. Od sunęła się, ale ja nie chciałem.
Złapałem jej dolną wargę w swoje zęby i ponownie złączyłem
nasze usta w pocałunku. Zjechałem ostrożnie dłonią na jej tyłek,
lekko go ściskając. Mruknęła, a ja wsunąłem język do jej ust.
Nie chcąc pójść, za daleko -a sądząc po wybrzuszeniu w moich
spodniach- nie chciałem zrobić już nic więcej. Całowałem ją
jeszcze chwilę kiedy drzwi do jej pokoju otworzyły się z hukiem.
-Holly,
do kurwy nędzy ile można cię wołać.- do pokoju wtargnęła
Diana. Zupełnie o niej zapomnieliśmy. Holly zrzuciła mnie z
siebie, i szybko narzuciła na siebie koszulkę. Moją mogę dodać.
Diana stałą w osłupieniu patrząc na nas.
-Co
do..- warknąłem kiedy zdałem sobie sprawę z tego co się stało.-
Holly- nie pewnie powiedziałem- masz moją koszulkę. Bez słowa
udała się do łazienki.
-Bieber,
co ty tu robisz o-spojrzała na zegarek- 23:20?
-Ślepa
jesteś?- warknąłem i przeczesałem dłonią włosy.
-Zrań
ją, a ja zranię twojego kutasa.- mruknęła i skoczyła na łóżko
Holly.
-Woah,
koleżanko kto powiedział, że mam co do niej jakieś plany- okej
skłamałem ale ona nie musi o tym wiedzieć. Wzruszyła ramionami.
-Ja
tylko mówię.
Holly,
wyszła w tym czasie z łazienki dała mi moją bluzkę i mruknęła.
-odprowadzę
cie.- zeszliśmy w ciszy ze schodów. Kiedy staliśmy już przy
drzwiach ona się odezwała.- To było..- przerwała szukając słowa-
żenujące.
-Jest
dobrze, księżniczko- pocałowałem ją w policzek i wyszedłem.
KURWA
BIEBER CO Z TOBĄ NIE TAK, CO ONA Z TOBĄ ROBI?
Wszedłem
do domu, rzuciłem się na kanapę i zacząłem oglądać coś co
było w telewizji. Nie byłem zbyt zmęczony.
-Bieber,
Bieber, Bieber- usłyszałem śmiech Davida- gdzie to się było? A
tak u tej jak jej tam Heli?
-Holly,
idioto- mruknąłem pogrążony w meczu koszykówki.
-Ej
nie obrażaj się kochanie, każdy w końcu zaczyna coś czuć-
zaćwierkał babskim głosem, a ja wywróciłem oczami.
-spierdalaj,
ja jestem Justin Bieber, ja nie czuję nic.
Wszyscy
siedzieliśmy na kanapie kiedy, dostałem esemesa. Odczytując go
powiedziałem.
-Chłopaki,
trzeba coś załatwić.- zaśmiałem się, oni już wiedzieli co się
szykuje. Wiedzieli że ONI wrócili
.
_______NOWI BOHATEROWIE SĄ W ZAKŁADCE, JUŻ DODANI______________________
Od
Karoli:
Hej
kochani. Nadchodzę z 5. wybaczcie, że dopiero teraz ale nie miałam
weny. Chcę podziękować za komentarze, i za to że czytacie. Ja i
Doni jesteśmy wdzięczne. Co do rozdziału. Jak wam się podoba?
Spodziewaliście się takiej sceny i miłego Justina?
Liczę,
że rozdział się podoba. PROOOOOOSZE KOMĘTUJCIE I PISZCIE OPINIĘ.
Jeżeli chcecie możecie być informowani o rozdziałach przeze mnie
i Doni. A i jeżeli jesteście zadowoleni że się pocałowali<
dość szybko, czego nie chciałam teraz pisac> to podziękujcie
Davidowi. :))))))))
Lots of love
Lots of love
Karoli
xoxo
Od Doni(czemu piszemy o sobie w trzeciej osobie xD ? );
Następny rozdział będę pisała ja, ale zważywszy na to, że na innych moich blogach na razie troche mało dodaje, jest koniec roku, a ja mam szkołe, komers, pizze z klasą, szkołe i odbieranie świadect to nie wiem kiedy będzie nowy rozdział :c
Jak pewnie zauważyliście w notce wyżej...
DZIĘKUJEMY ZA KOMENTARZE ♥
Teraz także o nie proszę, bo to daje nam motywacje itd... :)
Do następnego :) x
PS. Jeśli chcesz być informowany to wpisz się DOKŁADNIE TUTAJ :)
I przypominam... Jeśli komentujesz z anonima-podpisuj się :)
Cholera uwielbiam to ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
rozdział booski...ale się dzieje,,czekam na NN <3 <3
OdpowiedzUsuńGenialny :) Czekam na nn <3 - V.
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* Dawaj następny <3
OdpowiedzUsuńgenialny *-* czekam na nn ! :)
OdpowiedzUsuńBOMBOWY
OdpowiedzUsuńNastepnyy <3Prosze:**
OdpowiedzUsuńhttp://shadowisdangerous.blogspot.com/ dopiero zaczynam. prosze odwiedzcie to. to dla mnie bardzo wazne <3
OdpowiedzUsuń